Postęp na Postępu

Warszawski Służewiec biurowy to miejsce pracy dla ponad 80 tys. osób, które przez pięć dni w tygodniu dojeżdżają do znajdujących się tutaj korporacji.  Miejsce  to, zwane też potocznie Mordorem, żyje głównie w godzinach pracy firm z okolicznych biurowców. W pozostałym czasie staje się opuszczonym i dość odludnym terenem, który wieczorami niekiedy rozświetlają elewacje pustych biurowców.

Od pewnego czasu obraz ten się zmienia – zamiast nowych biur rosną apartamentowce i  bloki mieszkalne a wraz z nimi to co jest potrzebne – sklepy, punkty usługowe, przedszkola, restauracje, kluby fitness.

Elementem tych zmian są też nowe hotele, które są jasnym punktem w transformacji tej dzielnicy w część „normalnej struktury miasta”.  Taki postęp zawitał również ostatnio na jedną z bardziej znanych ulic na tym terenie – ulicę Postępu.  To tutaj, pod numerem  4, pod koniec lutego swoje podwoje otworzył pierwszy w okolicy hotel o standardzie 4 gwiazdek. Jest to też pierwszy w stolicy obiekt sieci Vienna House.

CZTERY NA CZTERY

Do hotelu Vienna House Mokotów wybrałem się autem z napędem 4 na 4 J. Bynajmniej nie dlatego, że dojazd jest utrudniony, chociaż ulica Postępu na dużym odcinku jest w przebudowie i miejscami przypomina tor do jazdy testowej.  Prawdopodobnie oddanie wiaduktu nad ul. Marynarską usprawni dojazd do tej części z drugiej północnych rejonów zagłębia biurowego. Ja chciałem po prostu sprawdzić dojazd i parking, a pogoda nie sprzyjała spacerom ( do Galerii Mokotów lub stacji Warszawa Służewiec przejście zajmuje ok. 20-25 min). W związku z niedanym otwarciem hotelu na parkingu nie działały jeszcze bramki i system biletowy, ale oznaczenia były czytelne a dostępność  miejsc duża. Parking jest dzielony z sąsiednim budynkiem biurowym – stąd należy kierować się zgodnie z oznaczeniami: hotel. Z łatwością odnalazłem windy i szybko znalazłem się w lobby.

CO-WORKING I ZIELONA KANTYNA

Lobby w Vienna House Mokotów  to różne strefy – pierwsza to strefa do pracy, podłużne stoły i stanowisko komputerowe pozwalają gościom z okolicznych korporacji do kontynuowania pracy lub spotkań w zespołach.  Bardziej nieformalne spotkania lub po prostu odpoczynek można kontynuować w jasnej przestrzeni wyposażonej w designerskie krzesła, fotele i stoliki. Można wybrać te, które najbardziej nam pasują. W lobby znajduje się, co oczywiste, recepcja, która w tym przypadku stanowi dużą wyspę połączoną z drugiej strony z barem. Obsługa jest zatem gospodarzem całej tej strefy. Nad recepcją i barem zwracają uwagę lampy przypominające wyglądem design z lat 50 i 60-tych ubiegłego wieku.

Na końcu lobby znajdują się sale konferencyjne, które mogą w sumie pomieścić ok. 150 osób – nie jest to zatem miejsce na wielkie sympozja i eventy, a bardziej szkolenia, warsztaty i lokalne spotkania – jako alternatywa do korporacyjnych sal konferencyjnych.

Po drugiej stronie recepcji i baru otwiera się zielona przestrzeń – hotelowa restauracja. Restauracja stanowi swoisty kontrast do lobby – prosta, bezpretensjonalna forma w stonowanych barwach nie wygląda na miejsce, w których serwuje się wytworne kolacje.

Na ścianach, przy oknach i pod sufitem, dominują rośliny, zazwyczaj umieszczone w prostych glinianych doniczkach. Jeśli dodać do tego słońce, którego promienie zapewne rozświetlą czasami tą przestrzeń, można mieć skojarzenie, że jesteśmy gdzieś w Prowansji lub w toskańskiej kantynie. Atmosferę ogrodu potęgują atrybuty takie jak: konewki, wiadra, słoje z przetworami . W takim otoczeniu każdy nabiera apetytu. Potrawy serwowane w restauracji wg zapewnień kucharzy , przyrządzane są z naturalnych składników pochodzących od indywidualnie dobranych  i sprawdzonych dostawców – jak w przypadku wołowiny, która jest wyeksponowana w specjalnej lodówce na końcu sali. Nie testowaliśmy (na razie) potraw miejscowej restauracji, ale sądząc po wydawanych deserach oraz po karcie menu lunchowego (29 zł za danie)- może ona znaleźć swoich lojalnych klientów – trzymamy kciuki!

DLA SYPIAJĄCYCH W BIURZE

Będąc w hotelu Vienna House Mokotów miałem okazję zboczyć 3 kategorie pokojów. We wszystkich zwracają uwagę stonowane kolory, szarość, biel i czerń połączona z naturalnym jasnym drewnem. Duże okna  (w większości pokojów z możliwością uchylania) od podłogi po sufit otwierają swój widok na otoczenie, które na razie nie zachwyca. Od frontu i z jednego boku puste miejsca , parkingi i niskie pawilony zdradzają  miejsce dla przyszłych inwestycji. Pokoje stanowią odskocznię od tego otoczenia, choć przez zachowane elementy żelbetonowych konstrukcji ścian i sufitów, odwołują się do poprzemysłowej tradycji tej dzielnicy i przywodzą na myśl lofty. W przypadku Vienna House Mokotów historia jest nieco inna. Zamiast adaptacji poprzemysłowego budynku na loft lub biura, jak to się dzieje np. w Łodzi, mamy do czynienia z budynkiem, który miał być kolejnym, choć architektonicznie wyróżniającym się biurem. Inwestor zmienił jednak plany ze względu na wysoką podaż powierzchni biurowej w otoczeniu i zdecydował o zagospodarowaniu budynku w inny sposób. I tak oto w budynku, który wygląda z zewnątrz jak biurowiec, mamy stylowy hotel.  Jaki jest tego efekt? Śpimy w niedoszłym biurze, co wyszło temu miejscu na dobre. Można pomyśleć  że jest  to być może jedyne biuro na świecie, w którym płaci się za to, że można bezkarnie spać i to zapewne zdrowym i spokojnym snem, po którym budzimy się gotowi do nowych wyzwań.

Czym zatem różnią się wspomniane kategorie pokojów?  Pokój w wersji Standard zawiera wszystko, co  niezbędne w hotelu biznesowym. Niestandardowe  umiejscowienie łazienek (brak typowego przedpokoju) sprawia, że mamy wydzielone osobne, zaciszne miejsce do pracy. Pokoje Superior są większe i dodatkowo oferują zestaw do kawy i herbaty. Proste, jasne łazienki nawiązują do stylu skandynawskiego i posiadają duży i wygodny prysznic. Listę kategorii pokojów zamyka położony na 5 piętrze, ponad 65 metrowy Apartament, stanowiący praktycznie osobne mieszkanie np. na dłuższy pobyt – delegację. W Apartamencie znajdziemy  w pełni funkcjonalny aneks kuchenny, stół dla kilku osób, salon, sypialnię, miejsce na garderobę oraz osobną toaletę i łazienkę z osobnym prysznicem i wanną.

Czy zatrzymałbym się w tym hotelu? Znam osoby, które były już gośćmi Vienna House Mokotów i chwaliły sobie pobyt. Jest to z pewnością dobry wybór dla osób bywających służbowo w tej części Warszawy. Po zakończeniu remontów dróg w okolicy, pieszo dotrzemy do pobliskich biur w kilka-kilkanaście minut.  Nie musimy  brać taksówki i tracić czasu na dojazd w korkach z innych dzielnic stolicy.  Atutem też jest bliskość lotniska Chopina, dokąd alternatywnie można też dojechać pociągiem z odległego ok 1,2 km przystanku Warszawa Służewiec.  Pokoje są wygodne, choć mi osobiście może przeszkadzać latem umiejscowienie nawiewów klimatyzacji naprzeciw łóżka (w części pokojów). Na  miejscu jest w zasadzie wszystko, czego podróżująca służbowo osoba potrzebuje – włącznie z całkiem przyzwoitą salą fitness. Hotel ma na razie niewiele ocen, ale te które są, plasują hotel bardzo wysoko.  Będziemy śledzić z zainteresowaniem ten hotel wraz ze zmieniającym się wokół otoczeniem. Więcej zdjęć z hotelu znajdziecie na naszym profilu www.instagram.com/hoteltest.pl

Pokój standardowy
Pokój standardowy – widok od strony łóżka
Pokój superior
Zestaw do kawy i herbaty w pokoju superior
Pokój superior
Apartament-salon
Apartament – aneks kuchenny
Apartament – sypialnia
Sala fitness
Sala fitness
Booking.com
Udostępnij

About the author

redaktor bloga hoteltest.pl
pawel@hoteltest.pl

Dodaj komentarz